poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 11 - Zawiodłam się.

Słyszałam od Gaary-sensei'a, że Naruto wyruszył na trzy letni trening. Zdziwiło mnie to, a jak. Z resztą niedługo ma się odbyc test na Chuunin'a. Zdaję sobie sprawę z tego, że ja jestem jeszcze na to za słaba, ale podobno ci z Konohy biorą w nim udział. Odbędzie się on tutaj w Sunie, a Temari będzie organizowac finałowe pojedynki.
Szłam właśnie jedną z głównych ulic wioski, trzymając Keitę za rękę. Był dzisiaj tak wielki tłum. A tłum był dlatego, że już za miesiąc wybieramy Godaime Kazekage. Wszyscy szykują sie na paradę, kupują cichu lub robią dekorację. Ja tam tylko wyszłam na miasto coś zjeśc,  ponieważ Riko i Ako były w pracy i zostawiły nam do podgrzania truciznę, to znaczy spaghetti. Natomiast Keitę musiałam odprowadzic do Akademii. Poza tym także chciałam porozglądac się za nową yukatą. W końcu tamta jest o dużo za mała, a muszę miec co założyc na tą paradę.
Zostawiłam Keitę pod Akademią i poszłam w długą, szukac ładnych ciuchów.
Gdy wróciłam do domu, była godzina szesnasta. Najadłam się, a nawet znalazłam sobie piękną śnieżno-białą yukatę w różowe lilie wodne. Gdy tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że to jest własnie to. Cudeńko ! A nawet nie była taka droga !
Mam nadzieję, że spodobam się ..... mojemu psu. Chwila, przecież ja nawet nie mam psa !
Eh... muszę to w końcu przyznac... no i co z tego, że Gaara-sensei... mi... i ten... eee...
Beznadzieja ! Nie umiem nawet o tym logicznie pomyslec !
Minęły cztery miesiące, odkąd jestem podopieczną Gaary. I im dłużej z nim przebywam, tym bardziej mnie oczarowuje ...
Przebrałam się w luźne ciuchy, wygodne buty i wyszłam na pole treningowe nr. 5, by potrenowac kontrolę chakry. Trzy dni temu Gaara-sensei pokazał mi, jak wspina się po drzewie bez pomocy rąk. A moja pierwsza próba wyglądała tak, że po czterech krokach spadłam (i to w dodatku na głowę !), po czym straciłam przytomnośc na kilka minut. Ale pomimo wszystko mina, którą wtedy miał Gaara-sensei była przezabawna. Tamtego dnia nie wróciłam do domu na noc, tylko trenowałam. A przewrażliwione Riko i Ako obleciały pół wioski (jak nie więcej) w poszukiwaniu mnie. Nie mogąc mnie znaleźc, ostatecznie skierowały się po pomoc do Gaary-sensei'a. Znaleźli mnie na polu treningowym gdzie smacznie sobie spałam oparta o drzewo o piątej nad ranem. Oczywiście krzyki bliźniaczek od razu mnie zbudziły, a miałam taki fajny sen o ... no nie ważne. Podbiegły do mnie i przytuliły mnie płacząc i coś tam mówiąc, ale nie zwracałam na nie uwagi. Patrzyłam na Gaarę-sensei'a, który patrzył mi głęboko w oczy tym zmartwionym spojrzeniem.
Tak na marginesie, mimikę twarzy ma on do bani, a jakiekolwiek uczucia potrafię odnaleźc tylko w jego oczach.
Gdy dotarłam na pole zauważyłam, że ktoś już na nim jest. Schowałam się za krzakami i zaczęłam przyglądac się tej osobie. A tą osobą był nikt inny jak Gaara-sensei. Siedział z zamkniętymi oczami, tylko w spodniach (a to znaczy, że bez koszulki !) pod strumieniem małego wodospadu, który występuje tylko na tym polu treningowym. Dlatego tak bardzo lubię tu przychodzic, ponieważ gdy kończę trening i jestem spocona, mogę się tu wykąpac, a dużym plusem jest to, że w około są same skały i krzaki, więc raczej nikt mnie nie zauważy. Poza tym tutaj w Sunie są tylko dwa wodospady. Nic dziwnego w końcu to pustynia. Jednym z nich jest ten mały tutaj, a drugi większy wpływa do "jeziora". Jakieś kilka lat temu był to fenomen i zrobili z tego kąpielisko. I od tamtego czasu roi się tam od lasek w bikini i facetów, którzy lubią oglądac laski w bikini ... masakra.
Zaczęlo mnie mrowic w kolanie więc wyprostowałam je, przez co niechcący nadepnęłam na jakąs gałązkę. A mój pech jest taki, że Gaara-sensei to usłyszał, otworzył oczy i wbił wzrok w miejsce, w którym się ukrywałam... choc raczej mnie nie widział przez te wszystkie zarośla. Zerwałam się i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Wszystkie pola treningowe to duże tereny ogrodzone, na które wstęp mają tylko shinobi.
Usłyszałam tylko plusk i szelest liści za sobą. Widac Gaara-sensei ruszył w pogoń za intruzem. Wydawało mi się, że przy nim stąpałam jak słoń, ponieważ wchodziłam na każdy ususzony liśc czy gałązkę, a na dodatek potykałam się o wszystkie wystające korzenie czy inne dziadostwa.
Na moje szczęście byłam już blisko wyjścia, zostało mi tylko zbiec z tej stromej górki i już bym była przy drzwiach wyjścia, ale... no właśnie, ale na moje nieszczęście, Gaara-sensei dogonił mnie i złapał za ramię, a ja przerażona potknęłam się o kolejny korzeń (nie śmieszne -.-) i pociągnęłam go za sobą. Sturlikaliśmy się z samego czubka na sam dół. Wylądowaliśmy w dośc dziwnej pozycji, ponieważ on jakimś cudem znalazł się na mnie. Oparł się na rękach i spojrzał mi w oczy, a ja zauważyłam, że nadal był bez koszulki. SPALIŁAM BURAKA, aż mi sie mózg zlasował.
On też się mocno zarumienił, podniósł swoją rękę i dotknął nią mojego policzka. Raczej mi się wydawało, ale chyba zastanawiał się co dalej zrobic. Po jakichś dziesięciu sekundach zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliło kilka milimetrów, więc zamknęłam oczy, a żołądek podskoczył mi do gardła.
Ale on nagle odskoczył ode mnie jak oparzony i usiadł obok próbując ukryc swoje rumieńce. A ja oparłam się na łokciach i spojrzałam na niego.
Chyba nie muszę mówic jak bardzo się zawiodłam ...

9 komentarzy:

  1. co z kolejnymi notkami ?

    OdpowiedzUsuń
  2. już prawie 3 miechy od ostatniej notki !

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy naaaaaastepny ?:))

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też chcę następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie kiedy kolejna

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekamy na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć. Właśnie dziś natrafiłam na twojego bloga i musze powiedzieć iż mnie zaciekawiłaś. Ach! Jak ja kocham ten parring. Tak ogólnie to masz ciekawy pomysł opowiadania. I bardzo mnie ciekawość zrzera bo nie ma następnego rozdziału. Tak wiec prosze daj jakieś oznaki życia!!!
    Yane ;*

    OdpowiedzUsuń