poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 7 - Wielkie sprzątanie łazienki.

W końcu dotarliśmy do Wioski Ukrytej we Mgle, stąd mieliśmy eskortować klienta do Konohy. Postanowiliśmy zostać tutaj na noc ponieważ zaczynało zmierzchać, dostaliśmy pokój od naszego klienta, pokój ... właśnie, tylko jeden pokój ! A było w nim tylko jedno łóżko ! W każdym razie Gaara-sensei stwierdził, że gdy ukończymy misje, w Konoha-gakure jego przyjaciel załatwi dla nas miejsce do zatrzymania się na noc, by następnego dnia wypoczęciu moglibyśmy ruszyć do domu.
Byłam strasznie wyczerpana po maszerowaniu od portu do wioski, już nie mówiąc jak źle wpłynął na mnie rejs statkiem. Gaaah ! Przecież ja mam chorobę morską ! Całą drogę zielona na twarzy przeleżałam pod pokładem, a Gaara-sensei co piętnaście minut latał w tę i z powrotem załatwiając jakieś papierki, świstki, jedzenie i inne sprawy. A no i co chwilę pytał się mnie czy wszystko w porządku... Od tego jego biegania dostawałam oczopląsu ! Było mi nawet gorzej widząc jak się stara, a jak ja nawalam...
Siedzieliśmy teraz w pokoju. Bez słowa ruszyłam do łazienki by się ogarnąć. Odkręciłam korek i po chwili wanna była pełna wody. Z radością do niej weszłam czując ulgę. W końcu ! W końcu po tym tygodniu nie mycia, biegania, podróży i tych wszystkich rzeczy mogłam się wyczyścić. Życie shinobi'ego jest do bani ! Cały czas na okrągło pot, ból, krew, brud, śmierć, brud, konflikty, brud, misje i brud. Ah ! Zapomniałabym jeszcze o totalnym brudzie i syfie ! Podziwiam te wszystkie kunoichi... trzeba mieć naprawdę stalową wolę, by tak żyć.
Zaczęłam rozmyślać nad naszą misją. Hm... eskortowanie osoby sadzącej kwiaty. Do bani. Normalni gennin'ni biorą misje rangi D, na terenie naszej wioski. Ale nie ! Rzućcie mnie od razu na głęboką wodę, bym się utopiła. Misja rangi C dla początkującego ninjy, czemu nie ?! Przecież to taki banał.
Nagle zdałam sobie sprawę, że siedzę w wannie już od ponad pół godziny. Moja skóra zdążyła się zmarszczyć jak suszona śliwka, a woda zrobiła się letnia. Więc wyszłam z wanny by móc się wytrzeć ręcznikiem.... którego oczywiście nie wzięłam ! Czemu tylko ja jestem taka niekompatybilna ? Już miałam otworzyć drzwi by wyjść po tą ściere, gdy zdałam sobie sprawę, że tam pewnie siedzi i nudzący się Gaara-sensei. Zarumieniłam się jak wielka żarówa. Aż mnie ciarki przeszły, ponieważ nagle zrobiło się zimno. Już miałam po prosić go przez drzwi by podał mi ręcznik, gdy nagle przeszył mnie ból brzucha, zawirowało mi się w głowie i upadłam obok szafki z ... ręcznikami. Ja to mam pecha nie ? Zza drzwi usłyszałam skrzypienie krzesła, nagle rozległo się pukanie i głos Gaary-sensei'a. - Matsuri wszystko w porządku ?
Chciałam powiedzieć coś w stylu " W jak najlepszym Gaara-sensei !", lecz głos ugrzązł mi w gardle, które zaczęło piec niemiłosiernie. Podniosłam się na nogi by móc wyjąć ręcznik i okryć się nim, ale "przerażony" Gaara-sensei, który nie usłyszał żadnej odpowiedzi wtargnął z hukiem do łazienki. Nie wiem czy to możliwe ale zrobiło mi się jeszcze gorzej i byłam jeszcze bardziej czerwona niż wcześniej. Czerwonowłosy nie wiedzący co ma zrobić nabrał do płuc powietrza i stanął w miejscu. Cała jego twarz oblała się rumieńcem pod kolor jego włosów. Nie wiem które z nas było bardziej zażenowane. Pisnęłam i zakryłam się rzeczą, która była najbliżej mnie czyli długą firanką wiszącą przy małym okienku. Szarpnęłam za nią a ta oderwała się od karniszu, dzięki czemu z wielkim CHLUP wpadłam do wanny pełnej wody, kilka doniczek z kwiatami spadło z parapetu, a rzeczy na półce obok wanny jak w dominie zaczęły przewracać się nawzajem przez co wszystkie poleciały na ziemię, lustro, pralkę i toaletę. Kilka flakoników z różnymi płynami potrzaskało się na ziemi robiąc mokrą plamę. A żeby tego wszystkiego było mało Gaara-sensei próbujący mnie złapać poślizgnął się o rozlane płyny i wywrócił. Biedaczek... piasek znów nie zdążył go ochronić. Będzie miał pięknego, wielkiego, wielobarwnego sińca na środku czoła, to pewne. Czemu to jest tak, że ludzie będący w moim otoczeniu narażeni są na jakieś uszczerbki na zdrowiu ? No do diabła, jak to możliwe ?!
Gaara-sensei podniósł się do siadu tureckiego i prawą ręką zaczął masować czoło. Nawet nie wiecie jak zabawne były jego krzywe miny gdy to robił ! Zaczęłam się śmiać. Gaara-sensei spojrzał na mnie zdziwiony, po chwili również zaczął się śmiać. Śmiał się tak głośno ... podejrzewam, że pierwszy raz w życiu.
Choć mam wrażenie, że śmiał się z mojego kalectwa... trochę mnie to dobiło, ale raz się żyje ! 
Reszta wieczoru minęła nam na przygotowywaniu się do snu, kolacji oraz sprzątaniu łazienki... taaaak... WIELKIM SPRZĄTANIU łazienki.