poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 5 - Odłamki przeszłości, LiczyHrabia i coś strasznego na przyszłość.

- Kogo to ręka ? - zapytałam z przymkniętymi oczyma. Nagle zaczęło się rozjaśniać. - Co... to moja ręka ?
Działo się coś dziwnego, coś co mnie nigdy nie spotkało. Nagle usłyszałam szloch.. albo raczej wycie.
- Kto tam jest ? - zapytałam. Dziwne. Byłam w pełni rozbudzona, a wyglądałam na tak senną. Obróciłam się w stronę źródła dźwięku. To co zobaczyłam .. było chyba jedną z najdziwniejszych rzeczy w życiu.
- Co ja tam robię ? - pytanie samo wyskoczyło mi z ust. Płakałam, ni to siedziałam, ni to klęczałam nad czyimś ciałem. Zaczęłam iść w kierunku "mojego drugiego JA", by zobaczyć nad kim płaczę. Nagle wszystko zaczęło wirować. Osunęłam się w zimną i straszną czerń. Stałam. A może leżałam ? Siedziałam czy może latałam ? Unosząc się w tej bezdennej otchłani usłyszałam kapanie. KAP... KAP...KAP. Były co trzy sekundowe przerwy między tym odgłosem. Nie wiem czemu, ale wydało mi się to ważne. Nastał szum, potem zaczęłam słyszeć głosy, były ciche...lecz robiły się co raz głośniejsze. Gdy w końcu doszło do momentu, gdy mogłam słyszeć każde słowo, całe dokładne zdania, które wypowiadało do mnie COŚ z głębi otchłani... gdy w końcu słyszałam co mówi ... zaczęły pojawiać się przede mną sceny. Ale gdzie tam, nie było w tym nic przypadkowego, były to obrazy z mojego dzieciństwa. Przelatywały mi przed oczyma w szybkim tempie. Raz widziałam siebie trzymającą w małej piąstce lizaka, chodzącą po dachu naszej starej chatki. Mama wtedy stała na dole i na mnie krzyczała. Pamiętam. Po chwili pojawił się obraz z momentu, gdy miałam może sześć lat. Razem z tatą nurkowałam w strumieniu, obydwoje mieliśmy na sobie maski wodoodporne, a pomiędzy nami pływały zielone i czerwone ryby. Obraz znikł, od razu inny zajął jego miejsce. Ja, mama oraz tata, ubrani w piękne białe kimona. Ja niesiona przez ojca na barana i wymachująca ręką na około, gdy tylko przed mymi oczyma pojawiło się coś świecącego, byliśmy wtedy na festiwalu w Wiosce Piasku. Potem ja uciekająca od lecącej katany, tej która zabiła moich rodziców. Później ja u ciotki. Następnie ja wychudzona, w szarych szmatach, czekająca na śmierć. Pojawiło się także kilka obrazów Riko, Ako i Keity. Tego jak wspólnie gotowaliśmy, bitwa na mąkę, czy nocne oglądanie maratonów takich jak: "Jak to jest, gdy młodszy brat chce ci odgryźć głowę ?" lub "LiczyHrabia" - wiecie coś w stylu "Co dzisiaj Hrabia zjadł na śniadanie ? Jedno ciastko, dwa ciastka, trzy ciastka...". Był to program, który miał nauczyć Keitę liczyć, gdy ten był mały. Ale dla mnie to bez sensu, zupełnie jak to, że będę eskortować kogoś kto sadzi kwiaty, bo co niby może liczyć Hrabia ? Lepiej by to brzmiało tak : " Co dzisiaj Hrabia zjadł na śniadanie ? Jednego głupiego wieśniaka, dwóch głupich wieśniaków, trzech głupich wieśniaków"...
Było jeszcze dużo obrazów, niektóre były zbyt osobie, niektórych nie widziałam w ogóle, lub widziałam je, lecz nie wyraźnie. Pojawiło się przebite włócznią ciało Ako. Palące się na stosie ciało Riko. Pocięte na kawałki ciało Keity. I od razu mój żołądek zaczął iść wyboistą ścieżką w stronę mojego gardła. Cudem się powstrzymałam od puszczenia pawia. Na samym końcu pojawiła się scena : Ja, klęcząca nad czyimś ciałem. Płacząca, wyjąca, tarzająca się na wszystkie strony. Dostająca obłędu. Coś takiego mi się nie przydarzyło, dlatego od razu zaczęłam kierować się w stronę "swojego płaczącego JA", by zobaczyć kim jest osoba, przez którą, aż tak bym cierpiała... gdyby jej zabrakło.
Powoli zaczęłam widzieć. Mgła otaczająca moje oczy, która nawiasem mówiąc nie wiem kiedy się pojawiła, zaczęła się rozrzedzać. Ten ktoś miał rude... nie, czerwone, lub purpurowe włosy. Kruchej postury, nie grzeszący wzrostem, lecz na pewno wyższy ode mnie. Miał na sobie purpurową ... szatę ? Tak, można to tak nazwać. Siedzieliśmy (ta druga osoba leżała) na wielkiej kupie piachu. Wszędzie w około było pełno krwi. Z daleka mogłam zobaczyć, ranny oddychał. Usta osoby konającej poruszały się, lecz nie słyszałam co mówił. Podniósł powoli rękę, i dotknął "mojego" policzka. Jego ręka upadła, ( bo z tej odległości mogłam dostrzec, że był to chłopak ). Miałam złe przeczucia. Moje "drugie ja" zaczęło krzyczeć i jeszcze bardziej trząść się i osuwać w spazmach bólu. Lecz ja nie usłyszałam już nic, bo w końcu mogłam dostrzec twarz, osoby umierającej na moich kolanach, a tą osobą był ....
- Gaara-sama ! - krzyknęłam podnosząc się szybko. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zachwiałam się i upadłam z powrotem na łóżko.
- Matsuri, nie ruszaj się ! - prawie krzyknął. Można było słyszeć przejęcie w jego głosie, lecz nie bardzo to okazywał. Pomiędzy jego brwiami pojawiła się zmarszczka irytacji. Albo troski ? Współczucia ? Zdenerwowania ? Nie bardzo mogłabym opisać to uczucie.
Gaara-sensei trzymał mnie za ręke. Albo raczej swoją rękę miał położoną na mojej. Zarumieniłam się, gdy to dostrzegłam. Sensei widząc moją reakcję zdziwił się, lecz zaraz po tym zdał sobie sprawę z tego gdzie ma rękę i pośpiesznie ją zabrał.
- Odpoczywaj, i tak mamy środek nocy. Jutro wyruszamy ponownie." - wypowiedział jedną ze swoich najdłuższych wypowiedzi odkąd go poznałam, zgasił lampkę palącą się w namiocie i wyszedł z niego
 już nic nie mówiąc.
Przygryzłam wargę. Nie mogłam mu powiedzieć co mi się przyśniło, zresztą przecież to był tylko głupi sen. Więc czemu czułam tak wielki niepokój ?

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 4 - Biedaczek i idiotka.

Obudził mnie szelest liści, był wschód słońca, a ktoś szedł w stronę mojego namiotu. "Kto to może być, cholera jasna, jak śmie mnie ściągać z łóżka o tak wczesnej porze." - nadąsałam się. Nagle moje dąsy zmieniły się w wściekłość, a zaraz potem w przerażenie. "Jakiś ninja... czuje to.. albo jakie inne licho." Szybko zajrzałam do plecaka w poszukiwaniu ewentualnej broni i wyciągnęłam z niego .... patelnię...
"Co to ma być !?" - zapytałam samą siebie zdziwiona. I nagle wszystko stało się jasne... "Keita, zabije cię kiedyś za twoje głupie żarty i za to, że szperasz w moich rzeczach !" Byłam cała czerwona, złość sprawiała, że moje ciało zaczęło się trząść.
Ktoś zaczął rozpinać namiot. Przygotowałam sie do ataku i .... TRACH ! (Chciałabym móc powiedzieć, że w tym momencie kubek upadł mi na klawiature czy coś, ale to jednak nie to... dop.aut.)
Łupłam kogoś z całej siły patelnią w łeb. Okazało sie, że to Gaara, biedaczek... piasek był zbyt wolny by go obronić. Już widziałam jak na jego czole zaczął formować się wielki fioletowo-czerwony siniak.
Po setce "Przepraszam Gaara-sensei" oraz "Nic się nie stało Matsuri". Zapytał mnie. - Po co ci patelnia na misji ? - jego ton nadal był chłodny, twarz miał jak kamień mimo iż przed chwilą prawie go skruszyłam. Ale po mimo wszystko zaniemówiłam. Bo niby co miałam powiedzieć ? " Wykopałam jako skarb" czy może raczej "Brat mi dał bym miała się czym bronić" ? Nagle wpadłam na bardzo błyskotliwy pomysł. - Pomyślałam, że jajecznica na misji byłaby wspaniała.
Spojrzał na mnie jak na idiotkę i w sumie miał rację, bo skąd niby wzięłabym jajka ?
Nagle usłyszałam "Trochę pokręcona..."
Skrzywiłam się na tą myśl. Nie pomyślałabym, że Gaara-sama mógłby tak o niej myśleć. Lecz nagle zdałam sobie sprawę, że to nie był jego głos. Rozejrzałam się... widziałam, coś, głęboko w krzakach... świeciło się.
- Gaara-sensei jesteśmy... - nie dokończyłam, ponieważ mi przerwał.
- Wiem, właśnie w tej sprawie tak wcześnie przyszedłem. Chciałem sprawdzić czy jesteś gotowa do walki.. - szeptał. - ... ale jak widzę uzbroiłaś się tylko w patelnię, więc patrz. Pokaże ci nowe jutsu.
Po chwili można było usłyszeć szelest i krzyk przeciwnika. Piasek wyciągnął go na polanę i owinął się wokół niego jak kokon wokół larwy.
- Mów, po co chmura wysłała cię tu ? - zapytał Gaara, z tą różnicą, że gdyby słowa mogły palić, jego głos w tym momencie wypaliłby dziurę w shinobi Chmury, zupełnie jak trucizna.
Lecz przeciwnik nic mu nie odpowiedział. Sensei wzruszył ramionami. Ścisnął ręce w pięści, wyszeptał coś co brzmiało jak "samba juhu" ...  ? Albo może .. nie to jakoś tak brzmiało. Lecz po chwili powiedział to na głos. - Sabaku kyu !
A ja już wiedziałam co to było za jutsu, szybko odwróciłam głowę, by nie patrzeć na to co miało nastąpić. Usłyszałam krzyk, potem wszystko ucichło. Ziemia zawirowała mi pod nogami, osunęłam sie w czerń. 
Straciłam przytomność.

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 3 - Bądź dzielna Matsuri.

"No tak, z wczorajszego treningu nic nie wyszło.". - pomyślałam. Niosąc ciężkie zakupy spożywcze ( których inteligentnie zapomniałam zrobić wczoraj ), szłam w stronę domu. "Jezu jak pomyślę o tym, że zaczęłam gadać do piasku... aż brak mi słów, kompletna klapa i wstyd wypisane na twarzy. I to niby "czytanie w myślach". Gaara-sensei co prawda kazał mi to trenować, bo może się to stać moim atutem... tak, jakoś tak to powiedział. A dzisiaj o zachodzie wyruszamy na moją pierwszą misję... boję się jak szlag, ale co poradzę ?".
Szybko wróciłam do domu. Musiałam się jeszcze spakować oraz zająć Keitą, jest on czasami nieznośny, a Riko i Ako ciągle go ze mną zostawiają... Szczerze, czasami mam go dość, ale po mimo wszystko traktuje go jak brata.
Pierwsze co zrobiłam to poszłam do kuchni rozpakować zakupy oraz zrobić coś do jedzenia.
- Keita ! Co chcesz na obiad ? - krzyknęłam w stronę drugiego pokoju, w którym pewnie jak zwykle siedział.
- Naleśniki ! Naleśniki ! Naleśniki ! Naleśniki ! - od razu wrzeszcząc wbiegł do kuchni i zaczął biegać wokół mnie wykrzykując co chce zjeść.
- Kami - sama ... - westchnęłam. - Nie będę znowu jeść naleśników. Idź pooglądaj bajki a ja zrobię kulki piaskowe i sos.
- Hai Matsuri - nee. - krzyknął radosny nadal wierząc, że dostanie naleśniki, po czym pobiegł tam skąd przybył.
Wszystkie zakupy ułożyłam na swoje miejsca. Kulki piaskowe oraz sos już się robiły więc nie pozostało mi nic innego jak iść spakować się na misję i tak też zrobiłam. Poszłam na górę. Do plecaka włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy, a mianowicie : moją broń jouhyou, od której trzymałam się z daleko, gdy tylko się dało, dwie butelki picia, wcześniej przygotowane kanapki, piżamę, czyste ubranie oraz bieliznę, jakieś pieniądze. Zeszłam na dół, by posiedzieć z moim "bratem". Dochodząc do drzwi pokoju, w którym przebywał usłyszałam w myślach : " No i czemu ona nie zwraca na mnie uwagi ? Pytam czemu ? Tak bardzo mi na niej zależy ... ". Nie powiem, zdziwiłam się i to bardzo. Weszłam po cichu do pokoju, tak by Keita mnie nie usłyszał, podeszłam do niego od tyłu, zgłębiając techniki skradania, który na pewno przydadzą mi się na misji, i powiedziałam. - No, to która dziewczyna nie zwraca na ciebie uwagi, młody ? 
Podskoczył ze strachu, wyglądał tak komicznie, że aż musiałam się zaśmiać.
- Nie strasz mnie tak nee-chan ! - krzyknął oburzony.
- No już, wybacz, wybacz, ale nie mogłam się powstrzymać. - znów się uśmiechnęłam.
- Nee-chan ! - krzyknął ponownie.
- No już, mów co to za dziewczyna. 
- Skąd wiesz ? - zapytał podejrzliwie.
- Kobieca intuicja. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Gadaj.
- No bo w akademii jest taka dziewczyna, ale ona w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, nee-chan ! 
- Powiedz jej co czujesz, proste. A teraz wybacz, bo zaraz spali nam się obiad. - powiedziałam czując zapach spalenizny, po czym szybko wstałam i pobiegłam do kuchni.
Po zakończonym posiłku, pobiegłam szybko po plecak na górę i widząc, że słońce zaczyna już zachodzić wybiegłam z domu z krzycząc. - Keita, powiedz Riko i Ako, że wyruszyłam na misję i że niedługo wrócę !
Nie czekając na odpowiedź z jego strony, pobiegłam pod główną bramę z nadzieją, że się nie spóźnię.
Gdy biegłam w stronę miejsca spotkania nachodziły mnie różne myśli : A co jeśli nie dam rady ? A co jeśli zginę ? Albo spanikuję i przeze mnie ktoś umrze ? A jak mnie ktoś porwie ? 
Jakby nie patrząc do dzisiaj, nie licząc wczorajszego krótkiego treningu, nigdy nie wychodziłam poza naszą wioskę.
W końcu powiedziałam do siebie - Bądź dzielna Matsuri.... ale co jeśli ... oh, zamknij się w końcu. - i dalej biegłam już w ciszy.
Gdy już tam dotarłam, zobaczyłam Gaarę opartego o mury wioski. Podbiegłam do niego i powiedziałam. - Jestem ! 
On nawet na mnie nie patrząc zapytał. - Masz wszystko ? 
- Hai. - odpowiedziałam.
W tej chwili zaszczycił mnie swym spojrzeniem i powiedział. - To ruszamy.
- Hai. - odpowiedziałam raz jeszcze i wyszliśmy poza naszą wioskę w celu wykonania misji.

__________________________________
Ta, rozdział mega nudny ale no xd 
sumimasen XD
~
 http://juu-ni-konoha-kyuubi-no-kitsune.blogspot.com/
http://shika-tema.blogspot.com/
http://jinchuuriki-i-yondaime.blogspot.com/

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 2 - Chyba mam rozdwojenie jaźni i nie wierzę własnym uszom.

Hm... dzisiaj miałam się spotkać z Gaarą pod główną bramą, ale oczywiście .... zaspałam. Cholera jasna czy zawsze, gdy mam coś ważnego na głowie muszę na to zaspać ? A Riko i Ako to już mnie obudzić, nie łaska.
Popędziłam do łazienki, oporządziłam się w pięć minut ( hym, nowy rekord) i pobiegłam do kuchni. Gdy otwierałam lodówkę, by wyjąć z niej ser i masło na kanapki, zobaczyłam liścik.

Matsuri,
w środku masz kanapki na misję czy na co tam idziesz, 
wybacz, że nie obudziłyśmy cię lecz miałyśmy nocną zmianę,
Keita jest w szpitalu, ponieważ złamał nogę, dlatego on też cię nie obudził.
Gdy wrócisz, proszę posprzątaj bałagan w pokoju Keity, wynieś śmieci i pójdź na zakupy, bo lodówka świeci już pustkami.
Uważaj na siebie.
Riko i Ako.

 
"Jejku tyle na mojej głowie ..." Szybko wyciągnęłam jedzenie, przysiadłam do stołu i zjadłam je, następnie poleciałam na górę spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wybiegłam z domu.

Gdy dotarłam na miejsce Gaara już na mnie czekał.
- Przepraszam, ale zaspałam. - wysapałam gdy już do niego dobiegłam.
Spojrzał na mnie z wielkim spokojem.
- Czy mogłabyś ... - zaczął. Po chwili czekania nie wytrzymałam napięcia i zapytałam. - Tak ? 
- ... się więcej nie spóźniać ? - dokończył. Szczerze przyznam, że zrobiło mi się przykro. Dalej się nie odezwałam.
- Łap. - powiedział cicho i rzucił coś w moją stronę. Gdy z trudem to złapałam, spojrzałam na dany przedmiot i przeraziłam się.
- To jest jouhyou, będziemy trenować tą bronią, byś mogła się w każdej chwili obronić lub zaatakować. Noś to zawsze przy sobie. Lecz najpierw zobaczymy jak sobie radzisz z manipulacją chakry. - wypowiedział chyba najdłuższe zdanie odkąd go poznałam. Wyszliśmy poza bramy wioski.
-H.. Hai. - powiedziałam i ostrożnie odłożyłam broń najdalej od siebie, by nie mogła zrobić mi krzywdy.
Gaara wydobył ze swojej grudy trochę piasku.
- Spróbuj z tym. - powiedział cicho.
Stanęłam przy piasku, użyłam całej siły woli, by go poruszyć i ... nic. "Nie będę się zniechęcać, jeszcze raz." Zaczęłam od nowa i ... nadal nic. Wkurzyłam się i kopnęłam piasek, po chwili wleciał mi do oczu. Gaara spojrzał na mnie zdziwiony, lecz nic nie mówił. Westchnęłam. Wzięłam piasek na rękę i zaczęłam do niego mówić. - Wybacz piaseczku, proszę podnieś się, albo nie wiem, polataj ? Zrób cokolwiek !
" Jak dziecko...". Usłyszałam w myślach. Odwróciłam się, tyłem do czerwonowłosego. Znowu to samo. Czy ja popadłam w jakąś chorobę ? To znowu głos Gaary, ciekawe co by się stało jakbym mu odpowiedziała ... a może to moja wyobraźnia ? Eh... zaryzykuje.
- Phi, dorosły się znalazł. - odpowiedziałam odwracając sie z zamiarem zobaczenia jego miny.
Stał oszołomiony, z szeroko otwartymi oczyma patrzącymi na mnie. Nie powiem, speszył mnie jego wzrok, więc zarumieniłam się.
- Matsuri .. ? - wypowiedział nadal w szoku. - Jak ty to ... ? 
- Oh, a więc to jednak twoje myśli... już się bałam, że mam rozdwojenie jaźni. - uśmiechnęłam się smutno.
- No tak, ale jak ? - nadal nie mógł się nadziwić. "Kurde, ten jego wzrok zaczyna mnie już wkurzać... ale... jest słodki."
- No bo ... ja sama nie wiem, to zaczęło się wczoraj, gdy odszedłeś wtedy od stołu... usłyszałam ... - zarumieniłam się jeszcze bardziej. "Kurde, nie powiem mu tego, że to usłyszałam." - em.. nie ważne, ale no nigdy wcześniej nie udało mi się jakoś słyszeć ludzkich myśli i to tak jakoś ... - nie dokończyłam.
- Rozumiem... - zastanowił się, lecz jego twarz przybrała znów ten znudzony wyraz. - Zobaczmy... spróbuj usłyszeć to co teraz myślę, dobrze ? 
Kiwnęłam głową na tak, przełknęłam gule w gardle i mocniej się skupiłam, próbując coś usłyszeć. Od razu dotarło do mnie, "Czy... czy ty słyszałaś ... to ... podziękowanie ... ?". Otworzyłam oczy by na niego spojrzeć, chłopak się zarumienił. (Podejrzewałam, że pierwszy raz w życiu.)
- Tak... słyszałam ... - odpowiedziałam cicho i spuściłam wzrok.
Stanął jak wryty. Zarumieniłam się jeszcze bardziej.
- Matsuri.. jesteś niesamowita. - powiedział.
Nie wierzyłam własnym uszom. Podniosłam głowę. Miał na twarzy lekki uśmiech.
"Nie wierzę..." - pomyślałam.

______________________________
Gomen'nasai, że tak krótko, ale strasznie boli mnie głowa. i te bzdety... zaraz będe robić ćwiczenia na chorą nogę i wgl i nie bardzo mam czas no i wiecie xd

czwartek, 6 marca 2014

*Ogłoszenie.

Eh, więc tak, podjęłam decyzję, iż notki na tym blogu będą pojawiać się co poniedziałek, ponieważ nie wyrabiam się z czasem prowadząc również dwa inne blogi. DZIĘKUJE ZA UWAGĘ. Jeśli w dany dzień notka się nie pojawi, na pewno napiszę coś, lub termin jej dodania.


 http://shika-tema.blogspot.com/
 http://jinchuuriki-i-yondaime.blogspot.com/
Tori Zeke.

środa, 5 marca 2014

Rozdział 1 - Szara przeszłość, dylemat i najlepsza rzecz jaką usłyszałam w życiu.

Aaaeem... Podniosłam sie z łóżka. No tak, czekał mnie dziś dosyć wyczerpujący dzień. Hm... w końcu pierwsza lekcja. Osobiście nigdy nie poszłabym tam z własnej woli, ale jednak ostatnie wydarzenia mnie do tego zmusiły. Chciałam w końcu być silna, pokazać ludziom, że się co do mnie mylili. A zresztą tu nie chodziło tylko o ludzi. Chciałam udowodnić to przed samą sobą. Któregoś dnia stanąć przed lustrem spojrzeć na siebie jak na twardą babę... a nie jakiegoś wypłoszka. I tak czy siak, musiałam chronić swój dom. Szczerze, nie wiem jak to będzie. Jakby nie patrzeć to cholernie boję się broni. No cóż, nie każde dziecko musi patrzeć jak zabijają jego rodziców. I wtedy zaczął się mój koszmar, uświadomiłam sobie, że jestem samotna. Niedługo po tych strasznych wydarzeniach, zaopiekowała się mną ciotka. Na początku wydawała się normalna, lecz po jakimś czasie zaczęła mieć mnie gdzieś, i to dosłownie. Dostawałam szału, płakałam, cierpiałam, zadawałam sobie pytanie, po co żyje.
Po jakimś czasie ciotka zmarła. Zostałam sama. Przez pół roku musiałam myśleć o samej sobie, i o tym jak mam przeżyć. Trzynastoletnia, czy tego chciałam czy nie, stałam się odpowiedzialna, dziecięce lata się skończyły, stałam się mini-dorosłą. Było ciężko, ale musiałam sobie radzić. Dziecku takiemu jak ja nikt nie chciał dać pracy, więc często żebrałam od przechodniów na targu. O dziwo, nikt z ludzi nie zwracał uwagi na to, że mieszkam sama. Chociaż jakby się nad tym zastanowić, nie tylko ja miałam takie kłopoty. I gdzie było to życie o którym marzyłam ? Ludzie otaczający mnie stali się niewidoczni. Nie miałam nikogo z kim mogłabym porozmawiać, wypłakać, pobawić, wyżalić się. Nic, zero, kompletnie do dupy.
Wkrótce poznałam starszą ode mnie o trzy lata Riko, jej młodszą bliźniaczkę Ako i ich pięcioletniego brata - Keita. Mieli podobny problem do mojego. Ich rodzice zmarli i nie miał kto się nimi zająć. Więc zamieszkaliśmy razem. Stali się dla mnie nową rodziną. Niedawno Riko i Ako znalazły dobrą pracę, ja natomiast chodziłam do szkoły, robiłam zakupy i zajmowałam się Keitą. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo i w końcu znalazłam ich.
Więc, wracając, dziś miałam pierwszy trening. Jakieś rodzeństwo dostało nakaz trenowania nas, ponieważ wiosce brakowało shinobi'ch. Gdy w naszym państwie pojawi się nowa ranga Genin'ów , na pewno będzie lepiej.
- Udowodnię wszystkim, że nie jestem zwykłym tchórzem. - powiedziałam wychodząc z domu.

Gdy dotarłam na ustalone wcześniej miejsce, zobaczyłam grupkę osób. Pod zbrojownią, o ścianę oparci stali nasi nowi nauczyciele. Hm.. na pierwszy rzut oka wyglądali bardzo młodo i w sumie tak było. Byli to dwaj chłopcy i jedna dziewczyna. Chociaż, jedeno z nich się wyróżniało, miało dosyć niepowtarzalny wygląd - czerwonę włosy i jasne zielone oczy, w sumie to morskie. Na czole nad lewym okiem miał tatuaż, który głosił - miłość. Zrobiło mi się gorąco.
- Patrz ! To Gaara, tata mi mówił, że to ten potwór ! - pisnął ktoś w tłumie wskazując na czerwonowłosego.
A więc to jest Gaara ? Pamiętam jak mama mi o nim opowiadała, gdy byłam mała. Czasem spotykałam go nad jeziorem, bądź co bądź, ale bardzo lubiłam tam chodzić. Zawsze był sam, wydawał się taki smutny i opuszczony. Nie dziwi mnie to, ludzie na tym świecie są rasistami i robią zwykle to, co jest im na ręke, a przecież z przyjaźni z potworem, nigdy nie wychodzą dobre rzeczy. Ale ja jestem inna, zawsze chciałam do niego podejść i się zaprzyjaźnić, lecz nie miałam odwagi.
- Słuchajcie. - zaczęła jasnowłosa dziewczyna, siostra Gaary. - Od dzisiaj możecie się u nas szkolić. Macie również możliwość wybrania nauczyciela.
Szczerze miałam straszny dylemat. Wszyscy szli albo do tej blondynki albo do tego drugiego chłopaka w dziwnym przebraniu. Wiedzieli, że Gaara jest z nich wszystkich najsilniejszy, lecz po prostu się go bali. A ja zdecydowałam się być jego uczniem. Podeszłam nieśmiało do stołu przy, którym stał. Bałam się, i to cholernie. Bałam sie jego reakcji, tego co zrobi lub powie. Słyszałam, że zabijał ludzi dla czystej przyjemności. Nie wiem czy to plotki czy fakty, ale miałam zamiar sama się przekonać.
- Przepraszam ? - powiedziałam nieśmiało podchodząc do niego. Spojrzał na mnie, a ja stanęłam w miejscu. Gula w moim gardle zaczęła rosnąć. Postanowiłam się opanować i zacząć jeszcze raz. Przełknęłam gulę i podeszłam bliżej.
- Tak ? - zapytał sucho. Nadal nie zmieniał wyrazu  twarzy, kurde szczerze przyznam, że czułam się jakby mnie sparaliżował. Reszta ustawiła się i patrzyła to na mnie to na Gaarę. Nie wierzyli własnym oczom.
- Właściwie to ... ja.... chciałam abyś mnie trenował ! - prawie krzyknęłam. Stanęłam na baczność i zasalutowałam mu. Jak teraz o tym myślę, to przyznaje, że było to głupie i śmieszne, ale nigdy nie wykazałam się jeszcze taką odwagą. Spojrzał na mnie zdziwiony, po chwili opanował mimikę twarzy i zapytał. - Jak masz na imię ?
- Matsuri. - odpowiedziałam nadal stojąc z ręką przy czole. Skinął lekko głową co miało oznaczać, że się zgadza. Podeszliśmy do stołu z broniami. Miał mi na początek wytłumaczyć, która broń jest od czego, a ja naprawdę nie chciałam tego wiedzieć. Zaczął tłumaczyć. Mówił strasznie monotonnie, a jeśli dochodzi do tego niechęć słuchania o tym wszystkim.... Wyszło na to, że słuchałam go jednym uchem. Po chwili zmienił jednak intonację i jego słowa w końcu dotarły do mojego mózgu.
- W sumię bezsensowne jest to, że cię tego uczę, wszystko okazuje się później, ale jakieś podstawy muszą być.
Podał mi broń do ręki. Rodzice... rodzice. Patrzyłam na swoją ręke i przedmiot, który w niej trzymałam ze strachem. Zrobiło mi się nie dobrze. Chyba było to widać ponieważ Gaara zapytał... - Wszystko w porządku ?
- Tak. - skłamałam. Nagle nogi ugięły się pode mną. Gdyby nie czerwonowłosy leżałabym na ziemi jak długa.
- Coś mi się nie wydaje. - powiedział nadal z tą swoją kamienną twarzą.
- Po prostu nie zjadłam śniadania. - znowu skłamałam. Postawił mnie do pionu i puścił.
- Dzisiejsza lekcja skończona, bądź jutro pod główną bramą o 7. - powiedział, odwrócił się w drugą stronę i poszedł.
- Hai. - odpowiedziałam cicho. Również się odwróciłam i poszłam w stronę swojego domu. Już miałam iść gdy usłyszałam "Dziękuje Ci Matsuri." Szybko się odwróciłam, Gaara był już przy swojej siostrze i bracie. Nie mógł tego powiedzieć, a jednak to był jego głos. Zabrałam swoje rzeczy i pobiegłam w stronę domu. "A może to były jego myśli ?" - pomyślałam tylko.

______________________________________________
http://jinchuuriki-i-yondaime.blogspot.com/
http://shika-tema.blogspot.com/
zapraszam również.
proszę o komentowanie, odwiedzanie, czytanie i udostępnianie. z góry dziękuje.

wtorek, 4 marca 2014

Witam !

Blog ten poświęcony jest Gaarze i Matsuri.
Jako, że jest to jeden z moich ulubionych paringów i dlatego, że jest o nich bardzo mało blogów, postanowiłam pisać o nich.
Nazywam sie Tori Zeke, miło was poznać.
Tutaj jest jeszcze mój drugi blog.  http://shika-tema.blogspot.com/ - zapraszam serdecznie !
Myślę, że niekiedy pojawi się trochę Hentai.
Pierwsza notka, już jutro !
PS. zakochałam się w tym zdjęciu *o* <3